• Biegamy wiosną, latem, jesienią i zimą

  • Gliwice biegają!

  • AKMB Pędziwiatr Gliwice

  • Gliwicka Parkowa Prowokacja Biegowa, Maraton Pędziwiatra

  • Biegamy i zachęcamy do biegania innych

  • Maraton Pędziwiatra

Copyright 2024 - AKMB Pędziwiatr Gliwice

2015 zlota szyszkaW sobotę 24 października odbył się w Bystrej Śląskiej 2.Bieg o Złotą Szyszkę. W tym roku w zawodach uczestniczyło ponad 300 osób. Frekwencja bardzo wysoka jak na tak trudny bieg górski. Biegacze mieli za zadanie przebiec 14-kilometrową trasę górską o przewyższeniu ok. 700 m wokół miejscowości Bystra Śląska. Najwyższym punktem trasy był szczyt Klimczoka 1119 m n.p.m. Najlepsi na pokonanie tej trudnej trasy potrzebowali niespełna 70 minut. W biegu wystartowało 3 naszych reprezentantów:

  • Przemek Jędros: czas 1:24:33, 35. open, 7. w kategorii wiekowej
  • Marek Kulpa: czas 1:43:26, 196. open, 45. w kategorii wiekowej
  • Ewa Olejnik: czas 2:52:36, 294. open, 27. w kategorii wiekowej

Oto relacja Marka z tego biegu:

Sam bieg rozpoczął się w Bystrej (wieś na południe od Bielska w stronę Szczyrku) w malowniczej dolinie rzeki Białki od Gospody pod Źródłem na ulicy Fałata. Wbiegliśmy na lesiste zbocze i w wspieliśmy się na Kozią Górkę - zadziwiając odpoczywających przy schronisku turystów (bielskich i bystrzańskich). Potem dość wymagające wspinanie się na Szyndzielnię. Cudne widoki na panoramę Bielska-Białej. Pogoda piękna: w Bystrej ciepło i bez najmniejszej chmurki. Różnokolorowe bajkowe drzewa tworzyły scenerię. Pod nogami mieszanka kamiorów, mchu, gałęzi, błota. Pewne fragmenty wąskie, dwakroć omal nie zgubiłem trasy. Podbiegi szliśmy w tempie wojskowego marszu. Na Szyndzielni napoje i musli dla wycieńczonych biegaczy - ale temperatura nader niska, dotkliwy chłód. Z Szyndzielni na Klimczok głównie dało się biec. Potem zdziwko - mocno w dół z szczytu Klimczoka w stronę schroniska: stromo, ślisko, tłum zbiegających miłośników biegania jak piechota podczas szturmu. I tu małe rozczarowanie: przy schronisku żadnych poczęstunków. Z tego miejsca trasa głównie na dół. Uczestnicy biegu opanowali jakiś magiczny sposób kicania po kamiorach w tempie dość zabójczym, któremu nie potrafiłem sprostać. Ja, hamując w błocie stopami, omal nie staranowałem kolegi biegacza, ale przyjął przeprosiny ze zrozumieniem. Końcówka tego 14 km biegu na ulicy Klimczoka. Tu nabrałem ducha walki - co uwiecznił lokalny fotograf. Meta w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej na przeciwległym brzegu rzeki, w stosunku do miejsca startu (czyli pętla górska wokół wsi). Tam medal drewniany - urokliwy oraz napoje i poczęstunek. Fajna atmosfera biegu. To akurat strony zamieszkałe przez krewnych stąd też względy osobiste zadecydowały o udziale. Biegi górskie mają inny charakter, inne tempo, inne ryzyko kontuzji i inne walory uczestnictwa. Ogólnie, choć to pierwszy taki bieg, to mi się podobało. Czy polecam? Jeśli ktoś nie boi się ryzyka, załamania pogody, podbiegów i zbiegów to jest to frajda. Bowiem jest to mix biegu, marszu, trochę turystyki a trochę biegu. Całkiem coś innego niż miejskie biegi uliczne w jakich brałem udział. Bieg jest dość trudny, ale da się go zaliczyć.

Kim jesteśmy?

Nasze starty